Z Placu Centralnego udałem się na Rynek, gdzie "Pod Adasiem" o 18 zebrała się krakowska Masa Krytyczna. O 18.15 zebrani przejechali ulicami: Grodzką, Podwale, Karmelicka, Al. Mickiewicza, Al. Słowackiego, Al. 29 Listopada, Rakowicka, Lubicz, spowrotem do Rynku, w sumie około 10 km. Po triumfalnym przejeździe postanowiłem zrobić rundkę do toru kajakowego w Tyńcu a w powrotnej drodze spotkałem Mateusza i Betaę - jaki ten świat mały ;-)
W sumie 51,57 km w 2:46 h - średnia niewielka ale to wszystko przez zakorkowane rowerami ulice ;-)
Skończyłem pracę koło 17 i postanowiłem popracować trochę nad moimi zbędnymi kilogramami ;-) Ścieżką rowerową z Placu Centralnego pojechałem w kierunku Ronda Mogilskiego, tam przypadkiem "wpadłem" na Mateusza, ucięliśmy sobie pogawędkę na temat sobotniego wyjazdu po czym pojechałem machnąć kilka kółek wokół Błoni. Niestety o tej porze na Błoniach jest ruch jak w długi weekend na Zakopiance - wolna amerykanka, rolkarze, piesi, rowerzyści - wszyscy mają głęboko to, że jakiekolwiek przepisy obowiązują na ścieżce rowerowej - dobrze, że jeżdżę w kasku bo bez tego byłoby niebezpiecznie ;-) Niestety wieczór zrobił się chłodny więc skróciłem trening z zamierzonych 75km do 45 i wróciłem do domu. Trening nie był zbyt wyczerpujący więc postanowiłem, że przed snem rozbiorę jeszcze mojego Escapera na części pierwsze, wyczyszczę go dokładnie i przesmaruję - czeka teraz biedaczek aż go spowrotem złożę ;-)
Kilka dni przed wyjazdem na ścieżce rowerowej Nowa Huta - Rynek poznałem Mateusza, wymieniliśmy się numerami telefonów i umówiliśmy się, że jak któryś z nas będzie gdzieś się wybierał na rowerze to się odezwie :-)
23 kwietnia około godziny 18 zadzwonił do mnie Mateusz, że wybierają się z Przemkiem na Babią Górę i jak chcę to mogę jechać z nimi. Jako, że lubię "spontany" w ostatniej chwili podjąłęm decyzję, że jadę z nimi, ale tylko do Suchej Beskidzkiej, bo wieczorem musiałem być spowrotem w Krakowie :-)
Wyjechałem o świcie z Placu Centralnego ścieżką rowerową w kierunku Rynku, "Pod Adasiem" spotkałem Mateusza, na Ruczaju spotkaliśmy się z Przemkiem i ruszyliśmy w trasę: Kraków, Skawina, Kalwaria Zeb., Lanckorona, Sucha Beskidzka. W Suchej spotkaliśmy się z Elą i Piotrkiem, posiedzieliśmy chwilę, zrobiliśmy pamiątkowe zdjęcia i Mateusz z Przemkiem pojechali w kierunku Babiej Góry a ja wróciłem sprintem do Krakowa zahaczając o Tyniec.
Dokładnie 150 km 110 metrów w około 6 godzin 30 minut.