Późno wróciłem z pracy, w związku z czym musiałem wziąć Escaperka (bo tylko on ma oświetlenie) i udałem się na błonia. Dodatkowo podpiąłem sobie pulsometr, bo jeszcze nigdy Giantem nie jeździłem z pulsometrem. Do Błoni dojechałem i wszystko było ok, niestety na Błoniach PC15 zaczął fiksować - pokazywał na zmianę puls w granicach 50 do 295 a czasem zupełnie nie miał zasięgu, co zapewne jest związane z tym, że nie tylko ja miałem przy sobie to ustrojstwo - kolejny raz przekonałem się co kabel to kabel ;-)
Korzystając z pogody wybrałem się z Krakowa przez Brzegi i Grabie do Niepołomic, z Niepołomic drogą królewską przez Puszczę Niepołomicką do Mikluszowic i z powrotem. W drodze powrotnej minąłem się z jakimś szosowcem w okolicach Brzegów. Nie żebym jeździł tylko dla kilometrów, ale miałem dyżur w pracy więc nie mogłem oddalać się zbytnio od Krakowa a zawsze można trochę potrenować mięśnie przed jakąś fajną wakacyjną wycieczką.
We środę otrzymałem info o Shem'a, że wybiera się w sobotę na rowerze do Tarnowa. Niestety ja w sobotę miałem zaplanowane wesele kolegi, więc musiałem odmówić wspólnej eskapady. Shem, Robin i Lemon umówili się niedaleko mnie przy Placu Centralnym na sobotę na 8:30. W sobotę obudziłem się o 8:35, wyjrzałem przez okno i doszedłem do wniosku, że nie mogę odpuścić sobie takiej wycieczki więc zadzwoniłem do Shem'a, szybko się ubrałem i popędziłem za nimi. Okazało się, że Robin też musiał wracać wcześniej więc dojechaliśmy razem we czwórkę do Koszyc a stamtąd ja z Robinem wróciliśmy do Krakowa. Mam nadzieję, że jeszcze wiele takich ekspresowych wycieczek przed nami :-)
Jak wiadomo pogoda ostatnio nas nie rozpieszcza, więc chwilowo długie wycieczki należało sobie odpuścić - postanowiłem wziąć Escaper'ka i porobić kilka kółek wokół błoni co by formy nie stracić - takie rowerek treningowy tyle, że na świeżym (no nie do końca ale..) powietrzu.
W końcu wyczyściłem Gianta i postanowiłem pojeździć z moją przyjaciółką - tak lajtowo - niedzielna wycieczka wzdłóż Wisły, gadu gadu, może jakaś kawa itp... Umówilismy sie na Kazimierzu o 13:30 wyjechaliżmy na ścieżkę i już na Dębnikach zaczęło lać, założylismy kurtki przeciwdeszczowe, wrócilismy na Kazimierz przeczekać deszcz, i wyjechaliśmy w stronę Dąbia. Oczywiście pogoda nie mogła nam dopisać - burzę przeczekaliśmy pod mostem niedaleko Galerii Kazimierz, na Placu Wolnica wypiliśmy kawę i każdy pojechał w swoją stronę. Nie ma to jak pojeździć od czasu do czasu na Escaperku ;-)
Jako, że prognozy pogody na niedzielę nie były zbyt optymistyczne (co rzeczywiście się potwierdziło) postanowiłem wracać do Krakowa z samego rana w sobotę, byleby wrócić w miarę suchy. W planach miałem przejazd bocznym drogami do Wojnicza ale niestety niebo był pochmurne więc postanowiłem nie marnować czasu na zwiedzanie okolic i pojechałem główną drogą z Jasła do Pilzna, później drogą krajową nr 4 do Tarnowa. Po drodze minąłem jakąś rowerzystkę z kuframi w kierunku Rzeszowa, zjadłem obiad w Tarnowie i znaną mi już drogą w kierunku Żabna dojechałem do Szczurowej, 5km od Szczurowej w Niedzieliskach odwiedziłem kolegę i pojechałem do Krakowa. Mimo słabej pogody udało mi się dojechać w pełni suchy do Krakowa :-)
We czwartek bylem w Warszawie na koncercie AC/DC, wrocilem do Krakowa okolo 4 nad ranem, wyspalem sie i mialem tak dobry humor, ze postanowilem rozladowac troche energii ;-) Wpadlem na pomysl, ze przyjade na rowerze do siebie na podkarpacie, odwiedze rodzine, a dodatkowo koystajac z tego, ze w Krakowie nie mam internetu a tu jest mam czas opisac moje rowerowe wycieczki. Najpierw pojechalem na Rybitwy pozalatwiac kilka spraw przed weekendem a poniej w Polske ;-) Postanowilem nie jechac zbyt ruchliwymi drogami wiec nadrobilem jakies 20km ale czego sie nie robi dla bezpieczenstwa :-) Za chwile sprawdze prognozy pogody na dzis i jutro bo mam zamiar wrocic do Krakowa rowniez na dwoch kolkach i z suchymi butami ;-)
Moja prywatna kapliczka w Puszczy Niepolomickiej ;-)
bTwinek w Szczurowej ;-)
Wjazd do Tarnowa od strony Zabna.
Ilez tu atrakcji maja w tym Tarnowie i nawet WC ;-)
Zdjecie z serii: "Czy to jawa czy sen? Co Ci przypomina widok znajomy ten" - Tuchow ;-)
Z tej samej serii co wczesniejsze - rynek w Ryglicach.
Doszedlem ostatnio do wniosku, ze noski sa dla dziewczyn ;-) wiec wylicytowalem na allegro pedaly Shimano SPD SL PD-R540 i buty Shimano SH-R076. Przesylka przyszla we wtorek, wiec od razu wykrecilem noski i zalozylem SPD. W teorii wiedzialem jak sie je wypina, wiec od razu postanowilem kuc zelazo puki gorace i wskoczylem na rower, zapialem buty i w droge, niestety teoria z praktyka zadka ida w parze - pierwsza proba wypiecia okazala sie nieudana... w panice postanowilem jak najszybciej sie zatrzymac i wypiac buty po zatryzmaniu, niestety po calkowitym zatrzymaniu zadzialalo bezlitosne prawo grawitacji, ktore spowodowalo spotkannie pierwszego stopnia z klombem na moim osiedlu ;-) Na lezaco w klombie nauczylem sie wypinac buty ale lekcja ta poskutkowala i do dzis gdy widze siniaka na nodze nie zapominam o wypinaniu butow ;-)
A moze mi ktos napisze jak najszybciej ustawic kat buta, zeby nie meczyly sie kolana, bo ja juz os tyodnia co chwile krece i prawie mi sie udalo ;-)
Zginela mi gdzies karteczka ze statystykami z poniedzialku - jak znajde to wpisze kilometry i maksymalny puls jak spadalem na klombik ;-)