Dziś ostatni dzień czerwca, jak wiadomo zamknięcie statystyk czerwcowych więc postanowiłem jeszcze trochę popedałować, żeby poprawić miejsce w rankingu ;-)
Jako, że opalenizna kolarska jest niezbyt widowiskowa postanowiłem ściągnąć rękawice, okulary i koszulkę, powinąłem spodenki i wyjechałem się poopalać. Prędkość niewielka, ponieważ nie wziąłem okularów a spotkanie pierwszego stopnia oka z muchą nie należy do najprzyjemniejszych przy ponad 40km/h.
Rezultaty opalania widoczne - szczególnie na ramionach i plecach ;-)
Średnia kadencja na trasie: 65
Tętna i spalonych kalorii nie podaję, ponieważ nie założyłem czujnika - zostałby mi nieopalony pasek pod biustem ;-)
Pogoda przepiękna, więc aż chce się jeździć, więc zaplanowałem trasę ok 100km, tak żeby poprawić czerwcowe statystyki a przy okazji odwiedzić miejsca, w których jeszcze nie byłem.
Na początku odwiedziłem Kopiec Grunwaldzki w Tarnowcu poświęcony Adamowi Mickiewiczowi - co ma Mickiewicz do Grunwaldu tego nie wiem, prędzej Sienkiewicz, bo to on napisał "Krzyżaków" ale się na tym nie znam. Proponuję usypać Kopiec zamordowanym w Katyniu i poświęcić go Wincentemu Kadłubkowi - będą równie dobrze do siebie pasować.
Następnie zahaczyłem o dworek Marii Konopnickiej w Żarnowcu, w Dukli chciałem znaleźć Pustelnię, ale czas mnie gonił a ja nie mogłem jej znaleźć więc zrezygnowałem, drogą w kierunku Gorlic dojechałem do Woli Cieklińskiej gdzie UWAGA NA DOŁY W NAWIERZCHNI!!! Takie drogi to wcześniej widziałem tylko w Krakowie - gdzieniegdzie to i pół koła się mieści w dołku. W Cieklinie pomyliłem drogi i zamiast do Harklowej tak jak wcześniej planowałem dojechałem do Osobnicy ale tu przynajmniej asfalt równy jak stół. Ponieważ przez pomyłkę skróciłem trasę postanowiłem jeszcze przed zmrokiem przejechać taki OS Jasło - Kołaczyce - Lubla - Warzyce fajne górki i całkiem dobry asfalt więc polecam :-)
Średnia kadencja na trasie: 66
Kopiec Grunwaldzki w Tarnowcu poświęcony Adamowi Mickiewiczowi :-)
Dworek Marii Konopnickiej w Żarnowcu
W tym dworku w latach 1903-1910 mieszkała Maria Konopnicka. Dworek wraz z otaczającym go parkiem (ok 3 ha) został zakupiony poetce w 25-cio lecie pracy twórczej.
Dylematy na trasie - czyli którą tu wybrać drogę? ;-)
Droga Nowy Żmigród - Gorlice - prawda, że całkiem niezły asfalt?
Początek Radości - końca nie znalazłem, albo przeoczyłem :-)
Dziś przez cały dzień pogoda była niepewna a buty SPD mokre po wczorajszej wyprawie, dopiero koło 18 z nieba zniknęły chmury więc wybrałem się na szybką wycieczkę.
Żeby zdążyć przed zmrokiem nie zrobiłem ani jednego zdjęcia tylko pedałowałem ile fabryka dała.
Jak już wspomniałem dwa wpisy wcześniej rozpocząłem rowerowy urlop na podkarpaciu.
We czwartek zrobiłem "bezpłatny przegląd" b'Twinka w Decathlonie, tak przed sezonem wakacyjnym.
W ramach dalszych przygotowań do sezonu rowerowego zakupiłem pompkę Sigma Lambda Jet i założyłem do b'Twinka licznik kadencji - tyle, że nie mogę znaleźć rubryki, żeby wpisać średnią kadencję w bikestats (średnia kadencja 70) ;-)
Moja wycieczka wyglądała mniej więcej tak: Jasło - Zręcin - Bóbrka - Dukla - Barwinek - Dukla - Nowy Żmigród - Jasło (patrz załączona mapka)
Pogoda była niepewna do Barwinka jeszcze znośnie ale już w drodze powrotnej w Dukli zaczęło padać - starałem się jechać powoli, żeby nie zmoczyć butów wodą spod kół ale niestety nic to nie dało - wróciłem mokry - na szczęście moja kurtka przeciwdeszczowa Rogelli (polecona mi przez Shem'a) już drugi raz zdała egzamin :-)
Pod spodem kilka fotek - niestety przez pogodę musiałem sobie odpuścić fotografowanie - więcej następnym razem :-)
A i przy okazji w Bóbrce natrafiłem na informację o Transgranicznym Szlaku Rowerowym - Strona Projektu - trzeba się tym zainteresować ;-)
Muzeum Przemysłu Naftowego i Gazownictwa w Bóbrce
b'Twinek w Dukli
Koniecpolski - Granica RP
Nadejszla wiekopomna chwila - b'Twinek przekroczył granicę RP
Otóż, chciałem wracać pociągiem nie dla tego, że "wymiękłem", tylko dlatego, że musiałem iść do pracy na 17tą a jakby mocniej polało i nie dałoby się jechać rowerem delikanie mówiąc spóźniłbym się, ale skoro Robin jechał to postawiłem wszystko na jedną kartę ;-)
Trochę nas zmoczyło i niestety w połączeniu z delegacją do Zakopanego (też w deszczu) dostałem zapalenia zatok i musiałem przez kilka dni odpuścić sobie pedałowanie :-(
Jak wiadomo "w dobie kryzysu gospodarczego" nie posiadam internetu więc ze sprawdzeniem tras jest u mnie słabo ;-) Pojechałem "w ciemno" w kierunku Olkusza, obejrzałem zamek i stadninę koni w Korzkwi, pojechałem dalej w ciemno za Smardzowice aż skończyła mi się droga ;-), później przez Biały Kościół do Bolechowic i wróciłem na Plac Centralny. Zrobiłem tylko kilka zdjęć, bo po pierwsze miałem ograniczone możliwości czasowe a po drugie miałem nienaładowaną baterię w moim kombajnie multimedialnym ;-) (czyt. telefon z pseudoaparatem)
Zamek Korzkiew
Off-road - muszę się tu wybrać moim Escaper'kiem ;-)
Skleroza nie boli ale się trzeba opedałować - zapomniałem zabrać ze sobą z pracy okulary przeciwsłoneczne a słońce ostatnio takie, że bez nich ani róż ;-)
Jak nie leje to upały piekielne, w związku z czym doszedłem do wniosku, że jedyne miejsce, gdzie można poklepać trochę kilometrów w cieniu to Puszcza Niepołomicka ;-) Myślałem, że Robin się ze mną wybierze, ale niestety był zajęty więc wyskoczyłem sam, dojechałem do Mikluszowic, później wróciłem do Niepołomic, gdzie kupiłem zapas energetycznych batonów, znowu do Mikluszowic (dodatkowe ok 30km w porównaniu z 8 czerwca) i do domu.